#159 Okiem C-Level: CPTO w świecie płatności z Marcinem Mazurkiem

2025, Jun 20

Okiem C-Level: CPTO w świecie płatności z Marcinem Mazurkiem to rozmowa o tym, jak nie zostać separatorem między biznesem a techą. Marcin przeszedł drogę od administratora sieci do Chief Product and Technology Officer w Autopayu. Jego sekret? Organizowanie spotkań i zmuszanie ludzi do gadania.

Dowiesz się, dlaczego technologia to commodity, a prawdziwe wyzwanie to jej przełożenie na biznes. Marcin tłumaczy swój model “fast followera” wobec hype’u technologicznego. Opowiada też o przejściu z e-commerce do regulowanej branży fintech pod okiem KNF.

Jeśli zastanawiasz się, czy CTO to tylko gloryfikowany senior dev z większymi problemami - ten odcinek rozwiej twoje wątpliwości.

Słuchasz Patoarchitektów dzięki PROTOPII – firmie, w której Łukasz i Szymon działają na co dzień, wspierając zespoły IT na każdym etapie: od projektowania, przez wdrożenia i migracje, aż po optymalizację i zabezpieczenia. Oferujemy też mentoring i szkolenia dostosowane do potrzeb każdej firmy, niezależnie od wielkości. Sprawdź nas: protopia.tech

Discord 👉 https://discord.gg/78zPcEaP22

Linki i ciekawe znaleziska:

Transkrypcja

Łukasz Kałużny: Cześć, słuchacie Patoarchitektów. Prowadzą Łukasz Kałużny…

Szymon Warda: I Szymon Warda. Wszystkie linki do tego odcinka oczywiście Patoarchitekci.io, albo wygooglacie, wybingacie, wyczytacie, cokolwiek, ogarniecie się, wierzymy w Was.

Łukasz Kałużny: Dobra, pewnie już wiecie o czym jest odcinek z tytułu i miniaturki, z tego co puściliście. Kontynuujemy cykl oczami C-Level, żeby pokazać Wam jak tak naprawdę wygląda i czym się różnią role, które są, kiedy pójdziemy na koniec ścieżki kariery, że tak powiem, jeżeli się uda zostać CTO, CIO czy inną rolą, która jest menadżerską już na tak wysokim poziomie. I dzisiaj nasz gość jest o tyle ciekawy, że skończył, jak się okazało, studia ekonomiczne, informatyczne. Jego większość kolegów za czasów, to były złote czasy chyba wchodzenia w ERP-y, jeżeli dobrze można to określić, on za to poszedł w kierunek zupełnie sieciowy. Był inżynierem sieciowym, administratorem, gdzie w tym momencie jest członkiem zarządu i Chief Product and Technology Officer, taką oficjalnie pełni rolę. Więc pozwoli Wam to zobaczyć przestrzał jaki się dzieje, jak ta rola wygląda i będziecie mogli sobie porównać to do poprzedniej naszej rozmowy z Tomkiem Onyszko. Jeżeli dobrze pamiętam, był to odcinek 144, jak wygląda CTO w roli w firmie usługowej. To co, zaczynamy?

Szymon Warda: Lecimy.

Łukasz Kałużny: Pora na rozmowę z naszym gościem, Marcinem Mazurkiem, aktualnie Chief Product and Technology Officer w Autopayu. A jakby ktoś nie kojarzył, to wcześniej Autopay przeszedł rebranding i nazywał się Blue Media, bo to chyba trzeba też podkreślić. Nie wszyscy wiedzą, co dzieje się na rynku takich usług finansowych i te rebrandingi, nagle przeskakuje, zmienia się logo po prostu w bramkach płatności. Cześć Marcinie.

Marcin Mazurek Cześć. Cześć Wam.

Szymon Warda: Dobry, dobry.

Łukasz Kałużny: To co, przejdźmy może już od razu do pytań. I co, Szymonie zaczniesz?

Szymon Warda: Jasne. No to zacznijmy od tego naszego głównego pytania: po co właściwie jest rola CTO? Co ona robi, poza tym, że fajnie brzmi?

Marcin Mazurek Ta rola CTO, ja myślę, że… Miałem taką dyskusję z moim poprzednim szefem, że ta rola zniknie. Ja mówię wiesz co, jakby wierzę w twoje patrzenie do przodu, ale wydaje mi się, że nie tak szybko. Jak mój poprzedni szef zatrudniał się jako CTO, tak dalej CTO jest po kilku latach, więc chyba nie zniknęła. Wydaje mi się, że rola CTO to jest człowiek, którego, ja tak patrzę na siebie trochę, jak opowiadam o swojej pracy, który łączy dużo ciekawości w sobie, ciekawości o ludzi, ciekawości o produkt, który jest budowany, o biznes, który rozwija i taki dryg do technologii. Ja po prostu czuję, nie wiem, to tak dziwnie zabrzmi, miętę do technologii, mnie po prostu technologia jara. Jak Apple pokazywało tam dwa czy trzy dni temu swój nowy software, czy tam swój nowy OS, bez względu na to, co pokazali, to ja i tak siedziałem i czytałem, co oni tam nowego pokazują i co jest tak naprawdę pod tymi wiadomościami. Bo tak, bo Apple z reguły to tak robi, że pokazują jedno, a w środku jest zupełnie znacznie coś ciekawszego. Wydaje mi się, że rola CTO to jest taka osoba w zarządzie, daj Boże, spółki lub bardzo blisko zarządu, która przynosi ten drive technologią, która mówi słuchajcie, to jest ciekawego na rynku, to jest ciekawego na rynku, tu się coś dzieje, tu się coś dzieje i potrafi też zejść do swoich zespołów. Najlepiej, jeśli to są zespoły, też moim zdaniem, blisko, bardzo blisko produktu, tworzenia i potrafi inspirować i troszeczkę to, co się w rynku dzieje, przekładać na budowanie różnych rzeczy. Dlatego ja też, jak rozmawiałem tutaj w Autopayu o swojej roli. Na początku jak to definiowaliśmy, to rozmawialiśmy o roli CPT tak naprawdę. Mówię: słuchajcie, technologia jest narzędziem. Tak jak zaczynałem swoją karierę, chwileczkę przed nagraniem rozmawialiśmy o tym, to technologia była czymś, co było trudne i było do zbudowania i było wielkim wyzwaniem. Pamiętam konfigurowanie serwerów, routerów, Neostrady, Boże święty, te wszystkie SDI takie, co trzeba było wiedzieć co to jest to RS232, a ile tam prędkości ustawić, a na ilu parach to złączyć. Teraz dużo z tych rzeczy, bardzo dużo mamy danych, po prostu mamy danych. Technologia dla większości biznesu stała się commodity. Dużo trudniejsze stało się zrozumienie jak tą technologię przełożyć na biznes, jak ją wykorzystać, jak te klocki poukładać.

Łukasz Kałużny: No wiesz co, Marcin, i teraz jedna rzecz właśnie, która jest kluczowa chyba w tym, co mówisz, bo nie masz roli czystego CTO, tak jak zresztą powiedziałeś właśnie. I czym ta rola, u Ciebie jak jest zdefiniowana, tego właśnie Chief Product and Technology Officera? Bo zazwyczaj, tak jak ja patrzę na różne firmy, w szczególności tam, gdzie wzorujemy się z zagranicy, to nadal gdzieś ten produkt jest trochę, osoba w zarządzie w C-levelu od produktu, często jest obok roli CTO, że to jednak są dwie troszeczkę, że produktowa jest bardziej biznesowa, a CTO jednak jest bardziej od utrzymania kierunku technologicznego. I Ty łączysz te role, jak rozumiem? Czy jak to właśnie wygląda?

Marcin Mazurek Wiecie, jakby tych setupów jest co najmniej kilka i w swoim życiu przechodziłem, takim profesjonalnym, przechodziłem przez kilka takich scenariuszy i widziałem i obserwuję na rynku je dużo. Ja je łączę, bo wydaje mi się, że jakby u podstaw tego wszystkiego jest to, że technologia jest po coś. Technologia nie jest po to, żeby się bawić technologią, chociaż bardzo wielu inżynierów, inżynierów, inżynierek myśli, że technologia jest po to, żeby się bawić technologią i tymi zabawkami, co nowego, to zaimplementujemy zaraz. Ale technologia jest po to, żeby budować produkt i żeby robić biznes tak naprawdę, po to istnieją przecież firmy. I jeśli się to połączy, to wydaje mi się, że pozbywamy się bardzo wielu konfliktów na linii produkt-technologia. My mamy tutaj bardzo ważne rzeczy do zrobienia i do popatch’owania, ale my byśmy chcieli ten feature. Ale my tutaj mamy, wiecie, audyt i coś musimy zrobić. No ale my tutaj, słuchajcie, mamy nową jakąś usługę, którą chcielibyśmy sprzedać. No i teraz trzeba kogoś, kto to zrównoważy. I często, tak mi się wydaje w organizacjach, osoba, która stoi gdzieś obok, nie wiem, szef komercyjny, szef sprzedaży, on nie rozumie tych dyskusji, nie potrafi zważyć, co jest ważniejsze, czy jest większe ryzyko, nie patch’ując, nie wiem, jakieś systemy lub jakieś rozwiązania, czy może ten nowy feature da nam dużo większy boost komercyjny? Ktoś musi to jakoś wyważyć. I wydaje mi się, że taka rola świadomego CPT, który jest zanurzony w biznesie i rozumie biznes i rozumie te cyferki, rozumie otoczenie biznesowe, a z drugiej strony ma ten taki feel technologiczny, to bardzo ułatwia i skraca te dyskusje, mówi: dobra guys, tu już nie możemy przegiąć, musimy to zrobić, ale tutaj będziemy coś dłubać.

Łukasz Kałużny: Czyli raczej też masz jedno, co tak jak rozmawiamy, jedno bym zauważył chyba też dla słuchaczy, że Marcin masz nadal, nie odszedłeś w czystą ścieżkę zarządzania, bo nadal masz takie te mechanical sympathy, że jednak interesuje Cię to, co się dzieje, że tak powiem, że nie… Wiesz jaki jest często zarzut w pewnym momencie? Że menadżer odleciał i nie powinien podejmować decyzji technologicznych, jest często w firmach gdzieś… Stąd mamy potem wszystkich principal, fellow, liderów, żeby to oni realnie podejmowali te decyzje.

Marcin Mazurek To znaczy wiesz, żeby było tak jasne, ja staram się nie mówić, nie uczyć ojca, jak dzieci robić, nie. Po to mamy, po to zatrudniam bardzo mądrych ludzi, żeby im mówili, co jest dobre lub złe. Ale ja, wydaje mi się, że przez te lata mam takiego feela technologicznego i potrafię zahamować pewne rzeczy albo wyhamować pewne rzeczy, pewien excitement, over excitement technologiami. Powiedzieć: guys, nie szlifujmy już tego kamienia. Może on już jest dość gładki? Zajmijmy się kolejną rzeczą. Ja lubię technologię. Miałem taki moment w swoim życiu, 2017 rok, pamiętam, bo pogadałem ze swoim szefem ówczesnym i mówię: słuchaj stary, muszę zrobić stop klatkę u siebie w życiu i muszę się zastanowić, którą ścieżką mam iść, co mnie jara. Bo ja bardzo szedłem w menadżerską ścieżkę, ale też technologia zawsze była moim konikiem. I ja wtedy pojechałem na takie studia Transition to General Management na Insead’zie. Cztery tygodnie takiego młotkowania z ludźmi z całego świata, tematy o wszystkim, dosłownie o wszystkim, bardzo fajne. I pamiętam, jak wróciłem wtedy, listopad i Piotrek mnie pyta: no to Maciek, czego się nauczyłeś? Ja mówię: wiesz co, ja cholernie lubię to, co robię. Nie będę nic zmieniał. Po prostu ta ścieżka, którą sobie wybrałem, to jest dobra ścieżka. Ona mnie prowadzi dokładnie tam, gdzie ja chcę.

Szymon Warda: Ok, ale ruszyłeś ścieżkę, bo twoja ścieżka była rozwojowa, kariera była dość ciekawa. Właśnie, jak mógłbyś tak właśnie przejrzeć, jak ta Twoja rola ewoluowała? Bo miałeś rolę VP of Technology, Acting CT of Allegro, teraz CPTO, no nie? Czym to się różniło? Jak to wyglądało?

Marcin Mazurek Ja mam wśród swoich takich cech, nawet zbadanych przez te raporty gallupowe, gdzieś tam kiedyś robiłem tego dosyć dużo, ja mam chyba z dwie albo trzy cechy takie, które te raporty Gallupa określają związane z uczeniem, poznawaniem się, odkrywaniem i nabywaniem nowej wiedzy. I ja widzę to u siebie, jakoś bardzo szybko to identyfikuję już w tej chwili i strasznie mnie, strasznie mnie kręci uczenie się nowych rzeczy, często nieprzydatnych zupełnie. Jak mnie coś zainteresuje, to po prostu wchodzę w to i muszę coś zrozumieć. I myślę, że ta ścieżka jest trochę pokłosiem. Trochę, bardzo jest pokłosiem właśnie tego, że ja po prostu lubię się uczyć, lubię poznawać nowe rzeczy. Jak dojdę do jakiegoś takiego poziomu, że widzę gdzieś tam koniec albo coś przestaje mnie interesować, to przeskakuję na nową rzecz. Dlatego tak jak mówiłem, ja jestem magistrem ekonomii, informatyka ekonomiczna, pracowałem jako programista na początku, w ogóle pracę magisterską, pisałem jakiś soft w Javie, e-Commerce jakiś zbudowałem na servletach na J-Servie, którego już chyba nie ma. Później pracowałem jako programista, później pracowałem jako admin free BSD w firmie sprzedającej dial upy, później pracowałem u operatora internetu, sprzedawaliśmy internet i chodziłem do klientów, instalowałem razem z instalatorami łącza, najpierw na miedzi, później, później, co, później voice’owe łącza, radiolinie, biegałem po dachach. Później trafiłem do Allegro, byłem adminem, byłem pierwszym sieciowcem tak naprawdę w Allegro. I pierwsze zadanie jakie dostałem, pamiętam, wtedy od jednego z founderów Allegro, mówi: ta sieć, weź coś z tym zrób, rozplącz to jakoś, nie. Więc układałem tą sieć. Jak zrobiliśmy sieć, to stawialiśmy systemy, jakieś klastry. Allegro rosło wtedy, ja dołączyłem jako jedna z, w pierwszej setce byłem gdzieś osób, pięćdziesiąta, siedemdziesiąta osoba. I w Allegro rosłem razem z firmą i uczyłem się nowych rzeczy, zarządzam coraz większymi zespołami i to była niesamowita przygoda, 18 lat, w których uczyłem się bardzo różnych rzeczy. Finansów, zarządzania systemami, zarządzania developmentem, mobilnym developmentem, budowania, budowania całej platformy technicznej, budowania operacji, governance’u, compliance’u od strony technicznej, z bezpieczeństwa. No i jakby w Allegro spędziłem 18 lat i stwierdziłem, że dość. Jakby moja potrzeba uczenia, zauważyłem takie cykle, że: chyba już to kiedyś robiłem. To też już chyba kiedyś robiłem. I mój szef mówi: Mazek, to jest chyba ten moment, nie?Ja mówię: no dobra, rozumiem. No i co? I uczę się dalej, i jestem w Autopayu i jestem bardzo szczęśliwy, bo uczę się zupełnie nowych rzeczy. Słuchajcie, wszedłem w świat płatności, o którym jakby bez bicia muszę się przyznać i to też nie było zaskoczeniem dla founderów Autopaya, że ja o tych płatnościach to wiem niewiele. No wiem, że były w Allegro tak jakby.

Łukasz Kałużny: Wiesz co Marcin? Sprawdzałem przed spotkaniem, sprawdzałem, bo pomogliśmy wtedy, jak byłeś w Allegro, pomagałem, pomagaliśmy jako Protopia przy przejmowaniu FinAi’a, czyli Allegro Pay. Ja sprawdzałem akurat czy Ty byłeś, kto był na tych spotkaniach. Akurat Ciebie tam nie było właśnie, tak sobie…

Marcin Mazurek Ja byłem przy due diligence FinAi’a i pamiętam, przyjeżdżałem do Warszawy, do Rafała Czernika, do Łukasza Dziekana i rozmawialiśmy. Przy samym, później już nie, później to już poszło w inne zespoły.

Łukasz Kałużny: Tak, my tłumaczyliśmy ekipie allegrowej, bo to był chyba pierwszy Azure taki produkcyjny, który miał wejść, więc było przemapowanie świata azurowego na świat allegrowy. I słuchaj i teraz takie pytanie, schodząc trochę do bardziej mięcha takiego różnic, bo z jednej strony byłeś VP Technology, Acting CT of Allegro, z drugiej teraz tutaj mamy tą rolę w Autopayu i Allegro jest inżyniersko chyba wskazywana jako taki trochę polski big tech, obok jeszcze, główny polski big tech, największy techowy pracodawca w tym. I jak ta rola wyglądała właśnie VP Technology CT of Allegro, gdzie mamy dużą, bardzo dużą organizację inżynierską versus w porównaniu o wiele mniejsza firma jaką jest? Bo Autopay jest bardziej wyspecjalizowane wbrew pozorom, ma tylko fragment tego co dostarcza Allegro. I jaka jest dla Ciebie różnica z tego punktu widzenia? Jak wygląda ta rola? Zmieniła się pomiędzy tymi firmami? Jak tam wyglądała, jak wygląda teraz, z Twojej perspektywy?

Marcin Mazurek Wiecie, ale paradoksalnie to są firmy, które zostały założone w tym samym roku, w 1999 roku. Allegro znalazło się chyba w jakimś miejscu, które poniosła go fala. Autopay, tak jak mówisz, jest wyspecjalizowany w jakimś określonym miejscu i robi to bardzo dobrze. I jak się to, jak się te role różnią? Ja byłem odpowiedzialny za bardzo duży kawałek technologii. W zespole, jak wychodziłem, to miałem ponad 600 osób, jak wychodziłem z Allegro. To jest takie przedsiębiorstwo już. Wiele firm, myślę, że w Polsce dzisiaj się nawet może nie zbliża do tego rozmiaru. To byli ludzie naprawdę znakomici technologicznie i operacyjnie. No ale, aczkolwiek wiecie, jakby Allegro to jest, nie wiem w tej chwili, 6-7 tysięcy ludzi, to była jakaś część Allegro, 10% powiedzmy całej firmy. W tej chwili jestem odpowiedzialny za znacznie większy kawałek i mam stuprocentową odpowiedzialność za całą technologię, za cały produkt i za całe operacje, czyli obsługę klienta, związane z płatnościami i innymi rzeczami. I to jest firma, która ma taką samą historię i ma świetnych inżynierów i inżynierki. Ja jak przyszedłem, trochę się bałem, jak to przełożyć, ten większy świat, bo to nie jest wielki świat. Wielki świat to jest dla mnie Facebook i nie wiem, i może Google i inne te firmy. Allegro był takim średnim światem, światowym, Autopay bardzo wyspecjalizowaną spółką i świetnie robiącą to co robi. Na szczęście takich problemów technicznych chłopaki mi oszczędzili. To widać, że oni odrobili lekcje domowe i robią fajne rzeczy i robią je, one są szyte na miarę dla tej spółki. Więc ja jakby swoje wyzwania trochę postrzegam tak, żeby przenieść te doświadczenia, operacjonalizację pewnych rzeczy, patrzenie na całość jako system, przenieść z tych swoich poprzednich doświadczeń na doświadczenia Autopaya. I to się udaje. Widzę też olbrzymią otwartość na nowe rzeczy i moi koledzy i koleżanki są bardzo otwarci. Oczywiście to niesie dużo wiecie. Ja trochę kołyszę, tak mówię, że w firmie, że kołyszę tą łódką i kołyszę. I ludzie czasami mówią: Mazek, daj nam odetchnąć trochę, przestań przynosić nowe pomysły, bo ja mam dużo pomysłów i muszę się powstrzymywać. Ale to się da przenieść. I moja taka refleksja po tych, jestem 9 miesięcy już w Autopayu, 9, 10, że te firmy są bardzo podobne tak naprawdę. Pewne mechanizmy, pewne mechanizmy ludzkie, pewne mechanizmy budowy rozwiązań, doboru rozwiązań, interakcji między ludźmi są bardzo podobne.

Szymon Warda: Słuchaj, tak trochę ten temat ruszasz, że tak naprawdę, ale też właśnie zebrać w jeden kawałek, trochę bardziej podsumować, no bo rola CTO to jest rola właściwie “ogarnij się i zrób, żeby było dobrze”.

Marcin Mazurek Tak.

Szymon Warda: Tak to wygląda. To jest rola, gdzie nikt Ci nie powie, co masz właściwie robić, sam masz to wymyślić. No ale na pewno masz jakiś model mentalny odnośnie swoich odpowiedzialności, taki podział czym się w ogóle powinien zajmować, jak to w ogóle wygląda, jak priorytety tworzysz, itd.? Jak to u Ciebie wygląda?

Marcin Mazurek Wiesz co, jest tak jak mówisz, jak gdyby ani szefowa finansów, ani szefowa HR-u, ani nasz co-CEO Wojtek Murawski, ich nie interesuje technologia, tak żeby się, interesuje technologia na tyle, na ile musi, ale tak jak mówisz, ma działać, przede wszystkim ma działać. I ja, jak sobie rozmawiam ze swoim zespołem, to mówię: słuchajcie, jesteśmy po to, bo przede wszystkim ma działać, po drugie, ma być bezpiecznie i po trzecie, mamy rozwijać tą firmę. I ja trochę takimi pryncypiami działam. Przede wszystkim właśnie buduję zespół i buduję tak odpowiedzialność, ja bardzo wierzę w taką odpowiedzialność i ownership tego, co się robi i zaangażowanie. Jakby chciałbym budować w ludziach zaangażowanie, też swoją postawą trochę, pokazując zaangażowanie, że ja nie muszę z siebie wykrzesywać zaangażowania, bo jak coś robię, to robię to z serca. Lubię to, co robię. I ten model mentalny myślę, że jest gdzieś wokół tego, że skoro wybraliśmy taką ścieżkę i budujemy tego Autopaya razem, to budujmy go mądrze, współpracujmy, uczmy się od siebie, bo każdy z nas jest inny. Ja w swoim zespole mam w tej chwili kilka osób, które są w różnych obszarach specjalistami, ale wszyscy budujemy jeden zespół, jeden zespół tych raportujący, PTO, Product Technology and Operations, który pcha tą firmę do przodu. To muszą być takie kółka zębate, które się zazębiają i pozwalają tej firmie jechać. Zespół komercyjny, zespół biznesowy ma się tym nie interesować. Oni mają dostawać rzeczy, które po prostu działają, które rozwijają biznes i pozwalają im też dostarczyć jakąś wartość dla naszych klientów.

Łukasz Kałużny: Ok, słuchaj, i teraz takie pytanie, które jest chyba najbardziej problematyczne, bo jesteś pośrodku, tutaj akurat jesteś też tym biznesem tak zwanym, a z drugiej strony masz inżynierów, inżynierki, jak powiedziałeś. I jakie Twoim zdaniem są właśnie najczęstsze nieporozumienia dotyczące tej roli? A precyzując te pytanie, czego nie rozumie część techniczna, która jest pod Tobą często, albo z czym ma problemy do zaakceptowania? A z drugiej strony Twoi partnerzy biznesowi z czym mają właśnie najczęściej najtrudniej z zaakceptowaniem, zrozumieniem? Jako że jesteś pomostem pomiędzy tymi dwoma segmentami.

Marcin Mazurek Ja nie wiem, czy jakby, czy jest jakieś niezrozumienie. Moje przekonanie i to widziałem na całej swojej ścieżce, najwięcej problemów wynika z niedogadania się między sobą, z nierozmawiania. I to jest niesamowite, bo niektóre firmy mniejsze, większe, ja też przez półtora roku chyba siedziałem w Pradze i pracowałem nad integracją grupy MOL, zespołu technicznego z zespołem komercyjnym i samym Allegro w przeszłości, ludzie, którzy technologia siedziała na drugim piętrze, zespół komercyjny na trzecim, to było strasznie dużo konfliktów. Ja mówię: słuchaj, czemu Wy po prostu nie siądziecie na jednym piętrze i zaczniecie rozmawiać ze sobą. Oszczędzi Wam to miliona problemów. I ja myślę, że wiecie, jakby to nie jest tak, że ja rozwiązuję jakieś problemy albo przychodzę z jakąś, silver bullet mam albo magiczna różdżka. Wiecie co ja robię? Ja doprowadzam do spotkań. To jest moja główna magiczna moc, którą ja widzę, bo wiem, że ona działa i mówię: Ty i Ty. Ty nadajesz na tego. Ty nadajesz na tego. Zapraszam do jednego pokoju i tam siedzicie tak długo, aż się nie dogadacie. I ludzie nie chcą, jakby ludzie z natury rzeczy nie chcą wchodzić w jakieś konflikty, rozwiązywać problemów. Tylko czasami po prostu brakuje nam takiej umiejętności, otwartości do porozmawiania. I niestety te wszystkie narzędzia, które mamy, ułatwiają nam nierozmawianie z ludźmi, odcinają nas od ludzi. I ja jestem zwolennikiem pracy z biura, rozmawiania, kawy, spotykania się. Jak robię warsztaty, to mówię: słuchajcie, te warsztaty nie będą online’owo dostępne. Te warsztaty będą w biurze, nie wiem, gdzieś poza biurem, ale macie spotkać się twarzą w twarz, napić się razem kawy, wieczorem wypić wino, piwo, wodę, co ktokolwiek robi i porozmawiać. I 90% problemów jesteśmy w stanie tak rozwiązać, po prostu przez rozmowę. Bo wiecie, ja wierzę, że ludzie w naturze chcą dobrze. Ludzie w naturze nie chcą po prostu pracować w toksycznym, niefajnym środowisku, z ludźmi, których nie lubią. Jak człowiek siądzie z drugim człowiekiem przy kolacji, przy jakiejś butelce wody, piwa, wina, to 90% da się rozwiązać. Chyba, że są to jakieś super techniczne, wtedy się zwraca do takich ludzi jak Wy: słuchajcie, utknęliśmy technologicznie. To ja wtedy dzwonię po pomoc, biorę swój telefon tam nie wiem, chłopacy czy dziewczyny mówią: Mazek, weź wyciągnij ten swój magiczny telefon, znajdź tam kogoś do pomocy.

Szymon Warda: Ok, to teraz trochę idziemy tą opcją, dalszą częścią pytań odnośnie tych problematycznych rzeczy, które ciężko jest zrozumieć. Jak godzisz takie dwie skrajności, że biznes mówi, że potrzebuje czegoś na wczoraj, to musi być tak naprawdę? A Ty wiesz, że to Ci zajmie długo, 6 miesięcy, że zrobienie tego dobrze. No i teraz wchodzimy w drugi obszar, to jesteśmy jak godzisz, kiedy robić quick and dirty, a kiedy robić porządnie, żeby było dobrze? Takie balansowanie między jednym a drugim.

Marcin Mazurek Wiesz co, ja wciągam po prostu biznes w podejmowanie tej decyzji. Pokazuję im konsekwencje i to jest dalej to samo. To nie jest, wiesz, ja nie jestem twierdzą, która dostarcza. Ja nie jestem… Bardzo boję się takiego modelu software house’owego. Wrzucam Was, Wy coś wyprodukujcie i dajcie nam. Ja mówię: dobra, to nie wiem, Zosiu, Krzysiu, chodźcie, zobaczcie jak to wygląda. Tu mamy ludzi, takie mamy zadania, tu idzie jakiś compliance’owy audyt, tu jest coś tam i teraz możemy zrobić to, będzie to miało takie konsekwencje. Możemy zrobić to, będzie miało takie konsekwencje. Możemy coś przeciągnąć, możemy coś odłożyć. Zobaczcie to, w backlogu mamy takie i takie tematy, możemy je odłożyć na dalej i zająć się tym. Zważmy to razem, czy to jest rzeczywiście warte tego? Może musimy sięgnąć po firmę zewnętrzną albo jakieś wsparcie z zewnątrz? To jest to. Może możemy to zrobić na druciki, tak jak mówisz, na sznurki. Ale słuchajcie, przez pół roku będziemy to później rozplątywać i na żywym organizmie poprawiać. Ale to jest, zobaczcie, to jest zawsze rozmowa i pokazywanie też tym partnerom biznesowym, jakie konsekwencje mają pewne decyzje. I ja staram się być bardzo blisko nich. Dlatego jeszcze tylko dopowiem, ja jak przyszedłem do Autopaya, to mówię: słuchajcie, do mojego zespołu, zazwyczaj siedziałem z zespołami technologicznymi, bo moim partnerem z reguły była technologia jeszcze w Allegro, największym partnerem. Ja dostarczałem usługi dla zespołów technologicznych. Ale w Autopayu moim partnerem jest szef zespołu, jest zespół komercyjny i szef zespołu komercyjnego. Ja siedzę z nim biurko w biurko, twarzą w twarz, mówię: Wojtek, on się śmieje z tego, ale ja to mu powtarzam, my jesteśmy, jak to moja córka mówi, BFF-y, best friends forever. Jak my się nie dogadamy, to ta firma po prostu nie będzie się dalej tak fajnie rozwijać, jak się rozwija.

Szymon Warda: Taka ciekawa refleksja, bo sporo ludzi widzi swoją rolę jako taka warstwa separacji między tym, co jest na górze albo z boku, a tym, co jest pod nim albo po prostu po lewo, prawo, tak naprawdę. A tak właśnie słucham Ciebie, Ty bardziej swoją rolę widzisz jako taka warstwa, która umie dogadać lewą stronę z prawą i wytłumaczyć to. Ty nie nie robisz tej separacji, tylko właśnie tłumaczysz, żeby się rozumiały.

Marcin Mazurek Wiesz, jakby taka jest moja rola uważam, angażowania w dialog, budowania tego dialogu, to jest mało techniczna rola. Ale też tłumaczenia technologii, co tam jest za tą technologią, czego my potrzebujemy, nie wiem, tu 10 osób, tam 15 osób. Boże, 15 osób do tego. Mówię: zobacz, tak to wygląda, tu jest taka technologia, tu jest taka technologia i to też jest sztuka. No sami wiecie, jakby wytłumaczyć technologie… Ja pamiętam, kiedyś moja znajoma oglądała jakąś jakąś prezentację z konferencji, mówi: Ty, oglądałem sobie prezentację na YouTubie, nic nie rozumiałam, ale super się oglądało, to było mega ciekawe. Ok.

Łukasz Kałużny: Raczej ostatnia taka podpowiedź z tym, czasami można spróbować poprosić ulubionego chata, żeby spróbował wytłumaczyć jak dziesięciolatkowi, trochę podnosząc próg, żeby którąś technologię, zagadnienia, jak dziesięciolatkowi, żeby złapać pomysły na tłumaczenie.

Marcin Mazurek Tak, on mówi: wiesz, jakby nie rozumiałam ani słowa. Ty coś mówisz, jakieś cache, coś, jakieś warstwy, tu coś, jakieś… Nic nie rozumiem z tego, co mówisz, ale widać, że tam jest pasja, widać, że to, że chcesz to przekazać, wytłumaczyć na tych strzałeczkach, trójkącikach, kółeczkach, co to się z czym łączy i dlaczego się łączy. I wydaje się, że moja jest taka rola, ja naprawdę nie wierzę w takie, nie wierzę w wieżę z kości słoniowej. Technologia też potrafi być… Ja uwielbiam technologię i wydaje mi się, że dobrze sprzedana, pokazana, to też jest ciekawe po stronie komercyjnej.

Łukasz Kałużny: Dobra Marcin, to teraz mam te ciężkie pytanie, które trochę między wierszami padło. Potem będzie o wiele prostsze za parę. Ale teraz słuchaj, bo mamy bardzo dużo cykli hype’u, które są coraz bardziej krótsze, jak wiemy i wybuchają. Branża, w której pracujesz jest na nie często narażona i nakierowana na ostatnie wszystkie trendy, zaczynając od blockchainu. Wiesz jak to zresztą historycznie wyglądało, że było. I właśnie, jakie jest Twoje podejście do trendów technologicznych, hype’u, które się pojawiają? Jak podchodzisz z jednej strony, bo powiedziałeś o tej inżynierskiej chęci zabawy? Każdy z nas, osób technicznych gdzieś w pewnym momencie chce się pobawić technologią, nie oszukujmy się, a nie ma jak najlepiej pobawić się na żywym organizmie, żeby zobaczyć, co się zadzieje, o tak, to jest największa chęć. Ale z drugiej strony mamy tą stabilność, benefity, które za tym idą. Więc jak do tego podchodzisz od strony takiej nie personalnej, ale właśnie twojej roli CTO, gdzie masz odpowiedzialność za to w co wchodzić, w co nie wchodzić?

Marcin Mazurek Ja uważam, że taki model… W firmie, która jest racjonalna i która nie ma milion monet do wydania albo do rozrzucenia, bo to jest czasami rozrzucanie monet, taki model fast followera jest bardzo rozsądny. Pamiętam jak się pojawiał Cloud, to chyba był jeszcze przed blockchainem, hype cloudowy. Pojawiały się Open Stacki, Cloud Stacki, coś tam AWS pokazywał, Google tak się zbierał, nie mógł się zebrać do tego, Microsoft to tam patrzył, czy z tego będą jakieś pieniądze, czy nie będą z tego pieniądze jakieś, a AWS po prostu jechał konsekwentnie do przodu. To pamiętam, że ludzie, z którymi pracowałem, mówili: Mazek, coś się dzieje, musimy pomacać. Ja mówię: dobra, róbcie. Też mieliśmy duże dyskusje, mówię: guys, to jest jakiś fake. I pamiętam, że po cichu robili przede mną, już nie pamiętam, jakieś było takie rozwiązanie Google’a, które umarło, oparte na kontenerach. Oni zrobili: Mazek zrobiliśmy, to działa, naprawdę działa. Mimo tego, że się nie zgodziłeś, to myśmy to zrobili. I zobaczcie, ja już nie pracuję w Allegro, więc nie chcę się wypowiadać w imieniu Allegro, ale Allegro podejmowało bardzo rozsądne decyzje. Znaczy tam musiał być powód, dla którego się weszło w jakąś technologię. Dlatego Allegro nie zmigrowało za mojej kadencji do Clouda w stu procentach. Myśmy migrowali rzeczy do Clouda tam, gdzie one miały sens, gdzie myśmy naprawdę mogli policzyć i uzasadnić nawet przed samymi sobie, że to ma biznesowy i technologiczny sens dla firmy. Tak samo jak wiecie, jak się pojawił blockchain i NFT, to ja bardzo długo próbowałem zrozumieć o co chodzi w tym NFT i gdzie jest wartość i jaki to problem rozwiązuje, którego nie jesteśmy rozwiązać z inną technologią. I czy naprawdę…

Szymon Warda: Udało Ci się?

Marcin Mazurek Zmarnowałem, przepraszam, że tak powiem, ale zmarnowałem masę czasu.

Szymon Warda: Rozumiem, że nie.

Marcin Mazurek Nie mogłem zrozumieć, dlaczego NFT w ogóle istnieje i jaki to problem rozwiązuje. Mówię kurde i oglądałem, wiecie, tam, przepraszam, ale to powiem, Bartka Pucka i Jarka Kuźniara. Bartek chyba, który był zafascynowany…

Łukasz Kałużny: Tak, miał. On jest takim tym chyba…

Marcin Mazurek On nie jest fast followerem, tylko chyba takim pierwszym…

Łukasz Kałużny: On takim… Wiesz co, bo my ukuliśmy przy AI-u nowe określenie, chyba jeszcze ono nie padło w podcaście, ale pozwolę sobie powiedzieć. Więc wybaczcie słuchacze, bo mamy cutting edge, bleeding bdge, czyli te takie krwawiące technologie. Szymon już wie, o czym mówię. Można też zajmować się shiting edge, czyli coś wpada w wentylator.

Marcin Mazurek Ale myślę, że oni… To znaczy Bartek, jak obserwuję jego i słucham tych podcastów z nim, kupuje różne losy na loterię i one czasami wygrywają.

Łukasz Kałużny: Weźmy Eleven Labs, w którym był.

Marcin Mazurek Ja tego nie robię, ja nie mam… Ja osobiście, to jest moja, nie wiem, czasem błogosławieństwo a czasem przekleństwo, że nie mam tendencji do ryzyka. Ja podejmuję racjonalne decyzje. Dlatego jak się pojawiają takie nowe technologie, to jeśli ja nie jestem przekonany i nie rozumiem, jaki problem rozwiązuje, to nie, w ogóle nie zatruwam ludziom gitary. Teraz mamy cały ten ruch AI-owy, ale to już ja obserwowałem i pamiętam pierwsze warsztaty z ML-a, które organizowałem lata temu i organizowaliśmy ML-a, kiedy w ogóle nikt o AI-u jeszcze nie mówił. LLM-y to być może w Google’u gdzieś tam głęboko, no bo to oni jakby…

Łukasz Kałużny: Chyba z AI-em, to trzeba mieć świadomość, że to nie stało się z dnia na dzień, tylko w sumie przez lata. Teraz po prostu mamy odpowiednio duże młotki.

Marcin Mazurek No tak, tak. Wiesz, ja studia kończyłem dawno temu, w 2000 roku. Mój przyjaciel, z którym mieszkałem wtedy, pisał pracę magisterską z algorytmów genetycznych i sieci neuronowych, 25 lat temu. Tylko, że ta sieć neuronowa była taka, na kartce się mieściła.

Łukasz Kałużny: Znaczy się ja przypominam, że ten neuron matematycznie został opisany na długo przed językami programowania.

Szymon Warda: Tak, ale…

Marcin Mazurek Aczkolwiek wiecie, ja obserwuję te nowe technologie, dlatego myślę, że jest mi łatwo, bo ja lubię technologie, siedzę na tych Twitterach, Fredach i różnych forach i słucham za dużo podcastów i jestem zapisany na newslettery, które nawet czasem przelecę oczami, patrzę: o, to słowo się pojawia po raz piąty. To może by się warto przyjrzeć temu, co to w ogóle jest i dlaczego to się ciągle pojawia. Nie wiem, McP, A2A. No to wczoraj w nocy sobie włączyłem jakiś tam filmik YouTuba i sobie słuchałem jakiegoś faceta, który tam tłumaczył jak to działa. Zbieram te sygnały, ja trochę takim jestem agregatorem sygnałów i jak mnie coś zainteresuje albo kłuje zbyt często, to mówię dobra, no to co to jest tak naprawdę? I myślę: a gdzie by to u nas pasowało? I może jest ktoś, kto w firmie, kogo: Ty, słuchaj, czytałeś o tym? I z reguły są w firmie tacy ludzie, z którymi możesz to odbić. Czytałeś o tym? Jak się pojawił nowy iOS26, to ja 23 w nocy jak idiota, na Teamsach firmowych: słuchajcie, ktoś już z Was to instalował? Bo 20 minut już jest na rynku przecież. Hello! Czy ktoś już to testował? Czy to działa w ogóle? Czy coś jest fajnego? Ale ja bardzo ostrożnie podchodzę do nowych technologii, z taką wydaje mi się rozwagą. Staram się nie marnować czasu i pieniędzy.

Szymon Warda: Ok, to jest w ogóle ciekawy obszar, bo wspomniałeś właśnie, jak w ogóle podchodzisz do wyboru technologii. I takie dwie rzeczy wyłapałem. Jaki to problem rozwiązuje i jak to się przyda tej organizacji, w której obecnie jesteś? Czy coś jeszcze w tym procesie występuje? Czy coś jeszcze dorzucisz?

Marcin Mazurek Wiesz co, czasami jakby mam świadomość tego, że jestem zbyt krótki, za nisko siedzę, nie wiem jak to nazwać i czasami są bety, czasami ja to nazywam takim betami: słuchajcie, zróbmy to. Nie wiem, jest taki gut feeling, intuicja, że kurde coś w tym jest. I jedziesz na jakąś konferencję albo na spotkanie na drugim końcu świata i nagle słyszysz to samo słowo, ono się powtarza. Ja nie rozumiem, ja mówię: kurde, za często mi się to powtarza, za dużo ludzi się tym interesuje, rozsądnych ludzi, mądrych ludzi. To się pojawia, na podcastach, na YouTube, na konferencjach. Mówię: zróbmy jakiegoś podsa z tym, zobaczmy co to jest. Zobaczmy co to jest, może my czegoś nie widzimy, może nam coś umyka, może nie rozumiemy jeszcze do końca. Tylko bardzo ostrożnie, w sensie nie przeinwestowywać. Wszystkie maszyny stop, teraz cała para, nie wiem, NFT, wszyscy teraz będziemy budować NFT. zróbmy sobie jakiegoś małego podsa i zobaczmy, co to jest i czy w ogóle to się da, bo może czegoś nie widzimy, czegoś nie rozumiemy. Więc ja też, ja bardzo mocno wierzę w intuicję. Każdy z nas myślę, że pracował z człowiekiem, jak jest jakaś awaria, to się idzie do takiego przysłowiowego Zbyszka: mój Zbychu, co to jest? On tak: tam się zepsuło. Skąd Ty to wiesz? Mówi: stary, przecież to się tyle razy psuło, przecież to Ty musiałeś zepsuć. Są ludzie, którzy mają taką intuicję, ale to jest intuicja, to jest, Boże święty, utrwalone doświadczenie, nie wiem, ktoś mi kiedyś [niesłyszalne 00:36:49].

Łukasz Kałużny: Tak, tak, tak, właśnie chciałem powiedzieć, że intuicja… Inaczej, intuicja, im więcej widzieliśmy w życiu, tym wiemy, gdzie wybuchnie i co się stanie. Ale słuchaj, to jedno jeszcze z takich pytań. Jeżeli poszlibyśmy o rzeczy organizacji technicznej, bo to jest dużo mówi się o kulturze inżynierskiej, o tak, to jest taka rzecz chyba w naszej branży, która nieformalnie w części zarządczej jest jedną z takich interesujących rzeczy. I od tej strony idą właśnie takie rzeczy jak procesy, standaryzacje, narzędzia, żeby zarządzać tą organizacją techniczną. I to będzie bardzo takie otwarte pytanie, jak Ty podchodzisz do budowania właśnie tej organizacji technicznej? I co jest dla ciebie z tych rzeczy już wspierających, to właśnie bardziej formalnych, co jest dla Ciebie przydatne, nieprzydatne, na czym może teraz Ty się skupiasz, na co patrzeć?

Marcin Mazurek Wiesz co, jakby te procesy i narzędzia są po to, żeby nie zajmować się pierdołami. Jakby wszyscy słyszeliśmy to wiele, wiele razy, że naszą pracą jest automatyzowanie naszej pracy, żebyśmy byli zbędni, że inżynierowie, inżynierki są leniwi i lubią automatyzować swoją pracę. I procesy są, moim zdaniem, trochę do tego, albo nawet bardzo do tego, żeby nie robić rzeczy głupich, powtarzalnych, nudnych, a przy okazji pozwalają zachować czystość środowiska, compliance, governance. Jak przychodzi audyt, to nie ma paniki na sali: o Boże, audyt przyszedł, tylko my idziemy jakimś procesem i narzędziami. I teraz ja bardzo mocno wierzę i nawet chyba robiłem to zanim to było modne, czyli cały platform engineering i developers experience, to jest bardzo naturalne, kiedy myślisz sobie: słuchajcie, jakby stawianie systemów operacyjnych, odpalanie VM-ek, nie wiem czy w cloudzie czy CI/CD, definiowanie, to nie jest coś, co się powinien zajmować każdy inżynier. To się powinno zautomatyzować, uprościć, uprocesowić i zapomnieć, a skupić większość naszych sił na budowaniu wartości biznesowej, na rozwijaniu firmy, a nie na grzebaniu w technologiach. Ja bardzo wierzę w to i tak staram się też kształtować to środowisko, w którym jestem, żeby rzeczy powtarzalne, nudne maksymalnie upraszczać i automatyzować, bo wtedy też usuwamy wszystkie te punkty, w których możemy się pomylić, możemy mieć cięższy dzień, nie wiem, dziecko całą noc nie spało, to my jesteśmy niewyspani, łatwo o pomyłkę, peer review zrobione na odwal, chlap, pomyłka. Najwięcej błędów, nie wiem, sami macie doświadczenie, najwięcej błędów, których jak ja obserwuję firmy, to jest w wyniku naszych pomyłek. To nie jest dlatego, że coś się zepsuło, tylko gdzieś poszedł release i czegoś zabrakło, albo konfiguracje: kurde, myślałem, że to tak działa, a to tak nie działa. Albo robiliśmy testy na 100 serwerach, a puszczamy na tysiąc serwerów i okazuje się, że to się zachowuje zupełnie inaczej. Więc ja wierzę po prostu w upraszczanie naszego świata po to, żeby się nie zajmować. Wiecie, jakby samochody autonomiczne, tak idąc, taki przykład, nie są fajne dlatego, że są autonomiczne, tylko są fajne, dlatego, że nas wiozą po autostradzie i nie musimy o tym myśleć. Jakby jazda autostradą Gdańsk-Poznań, którą czasami pokonuję, to nie jest fascynująca przygoda jak jedziesz nią czterdziesty raz, sorry. Znasz wszystkie zakręty, wszystkie bramki, wiesz gdzie Ci zajadą drogę, wiesz gdzie stoją, wiesz gdzie robisz siku, wiesz gdzie jesz po drodze. Jak jedziesz nią czterdziesty raz, no to to…

Łukasz Kałużny: Nie ma sensu.

Marcin Mazurek Daj mi ten guzik, jedź po prostu.

Łukasz Kałużny: I wiesz co, ja teraz mam takie pytanie, bo znam pewien ból, którego mogłeś doświadczyć, bo przeszedłeś z e-commerce’u, który miał trochę regulacji ze względu na giełdę i inne rzeczy, do instytucji, która jest obwarowana m.in. KNF-em, wpływa na niego prawo bankowe i parę innych jeszcze ciekawych regulacji. Jak Ty patrzysz na ten przeskok zupełnie w świecie takim, przechodząc trochę ze świata, który mógł robić pewne rzeczy o wiele lżej, że tak powiem, w takim górnolotnym założeniu do bardzo sformalizowanych elementów?

Marcin Mazurek Tylko paradoksalnie uważam, że jak się robi swoją robotę dobrze, jakby regulacje czy KNF-u, czy nie wiem, czy PCI-owe, czy każde inne, Dory nie Dory, możemy tam dyskutować o pewnych szczegółach, czy one mają sens, czy nie mają sensu. Ale jak gdyby NIS Dory, chodzi o to, żeby było bezpiecznie, żeby dane nie wypływały, żeby procesy były kontrolowalne, żeby było wiadomo, kto co zmieniał w systemie, kto miał dostęp do systemów, które wpływają na Twój wynik finansowy, to są uszczelniające rzeczy. Jak robisz swoją robotę w sposób mądry i dobry, to te audyty powinny po prostu iść, one powinny Ci tylko wskazywać, gdzie o czym zapomniałeś, gdzie masz jakąś dziurkę, gdzie ktoś się może nie trzymał jakichś zasad. Tylko jak sobie to skonfigurujesz, właśnie te procesy, standardy, narzędzia wokół tego, to to nie przeszkadza specjalnie, to się po prostu dzieje. Wiesz, to jakby, to działa w tle. I ja już przeszedłem i KNF, i PCI-e, audyty w Autopayu i one poszły. I dla mnie audyt jest zawsze okazją do nauczenia się czegoś nowego o sobie. Mówię o sobie, w sensie o Twoim środowisku. No bo my w pewnym momencie mamy taką ślepotę. Robimy coś dziesiątki, setki razy i wydaje nam się, że to jest dobrze. A przychodzi audytor, który zupełnie nie zna naszego systemu i zadaje z czapy pytanie: czemu to tak robicie? Kurde, w sumie to nie wiem czemu tak robimy, ale to jest dobre pytanie. Wiecie, to jest jak ten dowcip taki o kobiecie, która obcinała, nie wiem czy znacie, jak gotuje szynkę, obwiązuje tym sznurkiem, obcina końce, wrzuca do gara i gotuje. I mąż się pyta: czemu tak obcinasz te końce? Mówi: mamusia tak robiła, to ja też tak robię. Bierze telefon, mówi: mamusia, a czemu Ty te końce obcinasz w tej szynce jak ją gotujesz? Garnek miałam mały i mi się nie mieściło. Wiesz, jakby my mamy taką blindness, że robimy coś, bo zawsze tak robiliśmy, bo robiło to poprzednie pokolenie i poprzednie pokolenie i chłopak, który zakładał tą firmę też tak robił. Przychodzi audytor i mówi: czemu Ty obcinać te końce? Bez sensu to jest zupełnie. Więc jakby w dobrze skonfigurowanym środowisku, tak idąc z powrotem do początku pytania, uważam, że to może wręcz pomagać. Możemy się zgadzać z pewnymi rzeczami, które wynikają z RODO, z Dory i z innymi rzeczami, czy to ma sens czy nie. Tak po prostu jest i w takim środowisku egzystujemy. Jak się dobrze ułoży te procesy, to one powinny być transparentne dla organizacji. No i teraz jest cały wix, wixa w dobrym inżynieringu, żeby to nie przeszkadzało, żeby tak to poukładać, żeby ludzie w ogóle nie myśleli, że jest jakieś RODO, Dora NIS-y, tylko te procesy po prostu im dawały. Dlatego jak sobie zrobisz jedno CI/CD, w którym wepniesz, nie wiem, governance, bezpieczeństwo i inne rzeczy, to to się dzieje transparentnie. Nie wejdziesz na produkcję, jeśli nie spełnisz pewnych kontrolek, nie masz prawa wejść na produkcję. Jak się ludzie do tego przyzwyczają, to przestaje o tym myśleć, że jest coś takiego.

Szymon Warda: A to właśnie ja bym teraz połączył kilka tematów, o których wspomniałeś. Bo mówiliśmy sobie o cyklach hype’u, mówiliśmy sobie o tym, jak oceniasz, kiedy w coś wchodzić i mówiliśmy sobie też o tym, że właśnie developer experience, budowanie platformy i jak najbardziej, to wszystko się łączy. Tylko teraz mamy takie dwie siły, które są trochę przeciwne. Budujemy standardy, czyli coś mamy, wdrażamy jakiś koszt tego, żeby to posiadać. No i teraz przychodzi jakiś cykl hype’u, mamy technologię, która jakąś wartość powoduje, jest plus niej. Także kiedy decyzja de facto, żeby powiedzieć ok, w takim razie przenosimy nasz standard na tą nową technologię? Czyli w sensie kiedy, jak zarządzać innowacją względem standaryzacji, żeby znowu nie gonić króliczka cały czas, żeby się nie zakopać w technologii, która jest stara? Kiedy przycisnąć ten przełącznik: ok, idziemy w to?

Marcin Mazurek Wiesz co, fajnie jest mieć jakieś takie poletko do eksperymentów. Czy to jest jakiś produkt, który ma mniejszą uwagę, mięsień biznesowy, budujesz coś nowego, to tak jak rozmawialiśmy. Jak masz zbudowane wszystko, nie wiem, na Mesosie i to działa po prostu, albo na OpenShift i to działa, a tu przychodzi nagle, nie wiem co z tych nowych rzeczy, jakieś nowe, nowe cudo, mówimy: dobra, to zróbmy to w tym nowym. Jeśli to nie jest jakaś wielka inwestycja, nie musimy przeszkolić całej organizacji z tej nowej technologii, to zróbmy sobie podsa na tym, zobaczmy, co to nam da. I ja trochę wierzę w takie podsowanie na małych rzeczach, bo one szybko udowadniają, czy coś ma sens, czy nie ma sensu. Czy nakład pracy na utrzymanie, na rozwój jest adekwatny do efektów i do przyrostu wartości z tego? Super robić na greenfieldzie takie tematy. Nie da się przepisać systemu całego, nie wiem czy to jest Autopay, czy to jest Allegro, czy to jest dowolna inna firma na nową technologię. Borg w Google’u cały czas z tego co wiem, żyje i on żyje z jakiegoś powodu.

Łukasz Kałużny: Rozwija się.

Marcin Mazurek Tak, jakby było dużo zarzutów do Kubernetesa, pamiętam lata temu, dlaczego Google nie używa Kubernetesa? Robicie tego Kubernetesa, wszędzie go wciskacie, sprzedajecie go jako standard, a sami go nie używacie. Później się to z tego chyba co wiem, to się zmieniało.

Łukasz Kałużny: Słuchaj i teraz tak Marcin, przeskoczylibyśmy sobie na takie rzeczy one między, trochę sporo tutaj padało, ale o takie rzeczy już interpersonalne troszeczkę, takie w Twoich wyzwaniach i rzeczywistości na C-levelu. Bo pierwsze, przeskoczyłeś z technicznego lidera na członka zarządu jednak. Co było dla Ciebie z takiej perspektywy największym szokiem w takim przeskoku z roli wcześniej jednak typowo lidera technologicznego do roli właśnie już członka zarządu odpowiedzialnego za taki biznes?

Marcin Mazurek Wiecie co, to dla mnie nie było takiego jakiegoś wielkiego przeskoku. No bo jakby Allegro to była duża organizacja, jest duża organizacja i wyzwania jakby… Allegro jest świetną szkołą nie tylko inżynieringu, ale też życia, też biznesowego życia. I naprawdę jakby z tej perspektywy dla mnie największym wyzwaniem było zrozumienie na czym polega ten biznes, ten nowy biznes. Bo jakby same narzędzia, procesy, to jak działamy, jak współpracujemy, to myślę, że zostałem tego dosyć dobrze nauczony. Dużo też inwestowałem w swoją wiedzę w różny sposób i to jakimś nie było przeskokiem. Największe wyzwanie było poznanie nowego biznesu, zrozumienie tego, bycie partnerem do rozmowy tak, żeby ludzie, którzy budują produkt, sprzedają ten produkt, żeby postrzegali mnie jako partnera, który rozmawia ich językiem. Czyli poznanie tego lokalnego dialektu. Takie przeskakiwanie, ono powinno się dziać w sposób naturalny. Tak jak ja rozmawiałem wczoraj, mieliśmy tutaj warsztaty z zarządem, właśnie rozmawialiśmy o budowaniu sukcesorów, jak budować tych sukcesorów? I ja byłem budowany na takiego sukcesora przez swoich szefów wielu. Byłem wkładany, tak nazwę to, w różne miejsca, w różne role, które wystawiały mnie czasami na bęcki, a czasami jakieś na sukcesy. I tak samo ja buduję swoich ludzi, po prostu daję im pewne odpowiedzialności, które być może ja powinienem robić, ale mówię: słuchajcie, potrzebuję waszej pomocy, potrzebuję, żebyście trochę weszli w moje buty. I to jest takie budowanie stopniowe, że jak się znajdziesz w tym miejscu w sumie niewiele się zmienia. Mam większy wpływ, mam większe otoczenie, ale już wiem o co chodzi, wiem jakie dane trzeba dostarczyć, jak je trzeba dostarczyć, jakie spotkanie z radą nadzorczą, co trzeba zaprezentować, co trzeba powiedzieć, czego może nie mówić albo się ugryźć w język, na jakie pytania, przychodzi audytor, na jakie pytania odpowiadać, na które pytania nie zadane nie odpowiadać. To jest proces. To chyba nie ma takiego przeskoku, że nagle wiecie jakby Matko Boska, gdzie ja się znalazłem? Tylko to jest takie smooth transition, to powinno być takie smooth transition.

Szymon Warda: Słuchaj, idealnie przechodzisz właściwie w nasze już ostatnie pytanie. Naprawdę jestem pod wrażeniem tego takiego smooth transition właśnie, o którym wspomniałeś. Bo to, co właśnie chcemy zapytać, to jest to, co sprawiło, że stałeś się CTO? Czemu akurat Ty? Czy to były jakieś cechy, umiejętności, decyzje, szczęście, bycie w dobrym miejscu, o dobrym czasie? Bo to jest taki element, który powiedzmy jest taką domyślną drabinką większości ludzi. Niektórym się udaje, niektórym się nie udaje. Co jest tematem wspólnym tym, którym się udaje?

Marcin Mazurek Wydaje mi się, że to nie jest prosta rola w większych organizacjach, ja nie mówię o CTO w startupie, 3 osoby, 5 osób i CTO. Umówmy się, że to jest jakby inna zupełnie rola niż CT of Organizacji, która zarabia realne pieniądze, ma realne problemy…

Szymon Warda: Zarabia.

Marcin Mazurek I realne instytucje, które siedzą Ci na karku i sapią. Rola CTO albo w ogóle takiego menadżera, nie wiem, technologicznego, produktowego, to jest branie odpowiedzialności za to, co się robi, za ludzi, za kierunek, budowanie ludzi. Olbrzymia, chyba to jest jedna z najważniejszych, praca z ludźmi, identyfikowanie mocnych ludzi, ludzi, którzy pchają innych ludzi, którzy ciągną tą całą drabinkę w górę, które rozwijają ludzie. Identyfikowanie ludzi, którzy nie chcą iść w Twoim kierunku, that’s ok, tylko ich trzeba zidentyfikować i doprowadzić do tego, że albo im pokazać: słuchaj, to jest taki kierunek, dołącz do mnie, albo po prostu, nie wiem, rozwijali się poza strukturami firmy, to się tak ładnie nazywa. I wydaje mi się, że ta rola CTO to jest przede wszystkim takie aktywne, odpowiedzialne, praca z całą organizacją i budowanie organizacji. I ludziom często się wydaje, że to jest taki tytuł, plakietka, tutaj będę CTO i jest super, a to jest ciężka robota, to jest ciężka robota. Bycie na bieżąco z technologią, bycie na bieżąco z biznesem, obserwowanie środowiska dookoła siebie, uczenie się, słuchanie ludzi. I nawet jak masz cięższy dzień, to ja staram się nie wchodzić ze skrzywioną gębą do roboty: znowu muszę… Tylko ja mam odpowiedzialność za ludzi, a zwłaszcza, wiecie, jak mam jeszcze blisko tych swoich bezpośrednich, swój bezpośredni zespół, to oni wiedzą, widzą po mnie, kiedy ja mam trudniejszy dzień, a kiedy mam lepszy dzień. Ale są ludzie, którzy przychodzą do pracy, nowi zupełnie albo juniorzy i na nich się ma olbrzymi wpływ, na to, jak oni nas postrzegają, jak my się zachowujemy. Ja dawno, dawno temu, jeszcze jak miałem taki mały zespół kilkudziesięciu osób, to się spotykałem z każdym nowym pracownikiem na pół godziny, żeby poznać człowieka, porozmawiać, co on robi, czym się zajmuje, skąd przyszedł, z jakiej firmy, czego możemy się nauczyć od niego lub od niej. Kiedyś, pamiętam, miałem takie spotkanie pół godziny i chłopakowi się ręce trzęsły, jak sobie rozmawiamy, mówię: stary, chill. Do mnie dotarło, chociaż wielokrotnie mi to powtarzano, że kurde, jakby już bez względu na ten tytuł, czy jesteś tam dyrektorem czy VP, to zaczyna to bardzo mocno wpływać na ludzi, na ich zachowanie. I czasami takie, wiecie, idziesz korytarzem i mówię: Ty, a czytaliście o tych stablecoin’ach albo o NFT? Może byśmy coś… I nagle się okazuje, że tu już wszyscy pracują nad tym. Więc trzeba bardzo uważać. Trzeba bardzo uważać. Ta rola CTO jest, wydaje mi się, bardzo odpowiedzialna. Nie wydaje mi się, wiem o tym, jest bardzo odpowiedzialna i ona wynika z takiego chcenia, że mi się chce, a mi się ciągle chce. Ja bardzo chcę uczyć się nowych ludzi, pracować z ludźmi, poznawać nowych ludzi i dla mnie to jest olbrzymia przyjemność i też taki zaszczyt i odpowiedzialność. Ja naprawdę czuję odpowiedzialność za to, co robię.

Łukasz Kałużny: Okej, super. Czyli ja bym powiedział, że tą cechą, słuchaj Marcin, wchodząc do pierwotnego, że to było chyba miejsce w czasie, że dostawałeś tą możliwość brania odpowiedzialności. Ja bym to tak podsumował.

Marcin Mazurek Tak, ja nigdy bym nie wszedł do firmy, w której by mi powiedziano: słuchaj, to jest twoje poletko, Ty sobie tam dłub i nie interesuj się. To nie, nie jakby nie. Allegro dawało mi olbrzymie pole do rozwoju, samo ono rosło i do brania odpowiedzialności za nowe rzeczy. Dlatego jak wchodziłem jako inżynier sieciowy, zaczynałem jako ten indywidualny kontrybutor, a jak wychodziłem, to miałem ponad 600 osób w zespole. I tutaj też jakby: Marcin, mamy takie rzeczy do poukładania, bardzo proszę.

Szymon Warda: Ja bym dorzucił, że umiejętność łączenia ludzi, bo to ewidentnie przebija z rozmowy z Tobą, bycie tym łącznikiem pomiędzy wieloma działami, ludźmi i odpowiedzialnościami. Dobrze, to co, kończymy?

Marcin Mazurek Wszystko?

Łukasz Kałużny: Wszystko, na dzisiaj wystarczy Marcinie.

Marcin Mazurek Dziękuję wam bardzo.

Szymon Warda: Dzięki wielkie.

Łukasz Kałużny: Dzięki Marcin, trzymajcie się. Hej.

Marcin Mazurek Cześć, cześć.